piątek, 23 sierpnia 2013

Dalej stoi cz. 2 oraz sarny dla równowagi.


Miało być co drugi dzień, jest już trzeci. Po prostu nie miałem wczoraj sił i widok psa z bażantem w pysku jakoś mnie do pisania zniechęcił.


Bocian dalej stoi. Chociaż już z gniazda nie zlatuje. Na jego nieszczęście skrzydła ma sprawne, więc nawet gdyby była okazja, to złapać go byłoby naprawdę ciężko. Gmina, która obiecała interwencję następnego dnia zadzwoniła z pytaniem: „Czy sprawa jest dalej aktualna?”. I chociaż dalej jest aktualna, to na moje niefachowe oko nie wiem czy da się mu pomóc. Drugą nogę zaczyna trawić martwica, a bocian bez obu nóg…



A zmieniając temat… sarny sarny sarny. Ile można robić zdjęcia sarnom? Podchodzenie i tropienie mam już opanowane do stopnia zakrawającego o magię. Gdybym miał pozwolenie na odstrzał każdej, do której podejdę na piętnaście metrów… Liczba pozyskanych w ciągu jednego dnia kilogramów mięsa byłaby bez wątpienia trzycyfrowa. Dzień, w którym zostanę myśliwym będzie naprawdę ciekawy. Uspokajając: nie będę pozyskiwał więcej niż trzeba. Dziczyzna to mięso smaczne, ale na tyle niewdzięczne w obróbce, że dużo jej nie trzeba. No może poza pierwszym tygodniem, postaram się o niedorzecznie wysokie pozwolenia na odstrzał (oczywiście w ramach racjonalnej gospodarki łowieckiej) i zrobię takie derby po lasach, żeby dwadzieścia osób miało przy czym ucztować przez tydzień. Ale to dalej kwestia lat.



W skrócie: O ile znajdę czas to trzeba „zapolować” obiektywem na coś poważniejszego. Pozdrawiam.



PS. Zobaczymy ile warte są ludowe mądrości. Powinna być wczesna zima, bo jak cały sezon było cicho, to od niedawna myszy zlatują się do budynków gospodarskich tak masowo, że pułapek brakuje.

7 komentarzy:

  1. Biedny bocian. Czytałam kiedyś książkę o tych ptakach. A w Przedsiębiorstwie Przetwórstwa Dziczyzny w Zwierzyńcu niedawno gościłam. Nawet przywieźliśmy kabanoski z saren i dzików. Nie jem tego, bo co jakiś czas odrzucam mięso, bądź jem je w ilości minimalnej. Widziałam też zwierzęta zawieszone na hakach, gotowe do przetworzenia. Żal mi ich i nie wiem czy zabijanie ich to czysty sport, czy przymus związany z nadmierną rozrodczością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozrodczość jest taka jak być powinna, ewolucja pomyłek nie popełnia. "Problemem" który sprawia, że łowiectwo sportem być nie może jest przekształcanie krajobrazu na rolniczy od ponad tysiąca lat. Dzięki bogatym w łatwo przyswajalny pokarm środowisko (płody rolne) nigdy w historii ilość zwierzyny nie była tak wysoka jak dzisiaj. Łowiectwo jest po prostu niezbędne dla ochrony żywności i równowagi w środowisku (zagęszczenie populacji przeciw chorobom), bo "emocje społeczne" byłyby zbyt wysokie, gdyby chleb kosztował 15 zł, nie wspominając o innych artykułach żywnościowych.

      Temat rzeka. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. No i co z tym bocianem teraz będzie? Przecież musi być sposób by mu pomóc...

    OdpowiedzUsuń

  3. Dwie protezy mu chyba nie pomogą...

    Pomóc mogłaby już jedynie straż pożarna, najlepiej byłoby w nocy podjechać podnośnikiem na to gniazdo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałby się nauczyć tak tropić sarny. Tylko raz mi się udało i to przypadkowo. Zdjęcia sarniej rodzince robiłem chyba z pół godziny.

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne sarenki:) zaglądnij do mnie origamiiptaki.blogspot.com
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń