środa, 13 lutego 2013

"Czym skorupka..." dokończenie.


Człowiek albo chory, albo czasu nie ma albo mu się po prostu nie chce. Nie jest do druga część „Leć!”, lecz jedynie uzupełnienie części pierwszej. Kontynuowany będzie wątek jajka, a gniazda zostawię część drugą, bo trochę o tym będzie. Zapraszam.

Jajo jako twór z natury mało ruchliwy nie ma dużej interakcji z otaczającym środowiskiem, ale wcale nie znaczy to, że takich nie ma. Oczywiście chodzi mi tu o najbardziej zewnętrzną jej część, a dokładniej o kolor skorupki. Mnogość barw i wzorów ptasich jaj jest przytłaczająca. Nie do końca wiadomo też po co i w jakim celu niektóre jaja są wysoce połyskliwe, a niektóre matowe. Możemy jednak pokusić się, aby zamknąć wszystkie wzory w trzy kategorie.


Jaja mogą być białe, jednobarwne lub różnobarwnie nakrapiane. Co ciekawe, tak ogromną ilość kompozycji uzyskuje się dzięki zaledwie dwóm barwnikom: oocyjaninie i protoporfirynie. Ale aby nie było ornitologom łatwo, nie jest rzadkością różne umaszczenie u tego samego gatunku. Nurzyki czy mewy zmieniają nie tylko kolor i wzory plamek, ale i kolor tła. Zdarza się, że jaja zmieniają zabarwienie w czasie rozwoju. W przypadku perkoza dwuczubego dochodzi do odbarwiania jaj dzięki stykowi z rozkładającą się roślinnością. Nie można też ściśle skorelować wzorów i kolorów z konkretnymi grupami ptaków, gdyż nawet blisko spokrewnione gatunki potrafią posiadać zupełnie inne umaszczenie.


Ubarwienie jaj ma oczywiście pomóc w jego ukryciu, zwłaszcza u ptaków składających jaja na ziemi. Jest to oczywiste jeżeli spojrzymy na ptaki które zabarwienie ochronnego nie mają. Są to ptaki pozbawione naturalnych wrogów, żyjące w dużych koloniach (gdzie cała kolonia broni dostępu do jaj) oraz wszelkiego rodzaju dziuplaki.


Jajo oczywiście znajduje się w gnieździe. I o ile nie było ogromnym kłopotem napisanie wcześniejszych akapitów, ponieważ jaja są w gruncie rzeczy wszystkie takie same, to tutaj zaczynają się schody. Jest to oczywiste, jeżeli spojrzymy na ogromną różnorodność ptasich gniazd. I tym zajmiemy się w drugiej części "Leć!", na którą na pewno nie będziecie czekać długo. Pozdrawiam.