Kto od
czasu do czasu do mnie zagląda i czyta to wie, że jest jedno zwierzę, które
szczególnie często uwieczniam na swoich zdjęciach – pełną wdzięku sarnę. Sarna, pomimo swej pospolitości szczerze fascynuje mnie. Gdybym maił
pisać prace naukowe z leśnictwa, napisałbym o sarnie. Gdybym miał zrobić album
fotograficzny o jednym gatunku, byłaby to sarna. Kiedy któregoś dnia zostanę
myśliwym, sarna będzie moim głównym obiektem zainteresowania – i opieki, i
odstrzału.
Miejsce
którym mieszkam – Południowa Wielkopolska – jest pod względem sarny szczególne.
Bowiem tutaj znajduje się największa populacja sarny polnej. O sarnie tego
ekotypu z pewnością kiedyś napiszę osobny artykuł. Bo co nie jest oczywiste, sarna wykazuje niemałą zmienność w
behawiorze (zachowaniu) i budowie na terenie kraju.
Wspomniałem
o albumie fotograficznym. Ktoś może powiedzieć: „Sarny jest tyle i tak łatwa do
sfotografowania, że to żadna sztuka”. I tu właśnie taka osoba się myli. Z
zasady: im łatwiejsze do sfotografowania zwierzę, tym ambitniejszy i
trudniejszy projekt. Trzeba bowiem pokazać ją (już mówiąc o sarnie) w sposób
mistrzowski, ukazujący coś nowego i pięknego – jak nikt jeszcze tego nie
zrobił.
Wielu
ludzi mówi i pisze, że robię dobre zdjęcia. Ale takie „pstrykanie do kotleta”
jakie uskuteczniam to zupełnie inna para kaloszy niż profesjonalne
opracowywanie tematu. Przykładowo: brakuje mi chociaż „znośnych” zdjęć
zimowych, pojedynków kozłów, wykocenia kozy itd. W skrócie – tych zdjęć, które
pokazują życie prywatne saren a którym trzeba poświęcić całe tygodnie i
miesiące w terenie. Taka właśnie jest różnica pomiędzy amatorami a
profesjonalistami… chciałbym żyć z takiej fotografii.
Pozdrawiam
Ps. Miało być już tydzień temu, ale złapał mnie wyjazd itp.
Obecnie muszę dzielić czas pomiędzy swój las, staż łowiecki (niedawno zaczęty),
związek strzelecki (kraju trzeba bronić) i fotografię. Boję się, że staram się „zjeść”
zbyt wiele na raz. Ale jak to od dziecka rodzice mi wmawiają: „Człowiek inteligentny nigdy się nie nudzi”
(dobra metoda wychowawcza).
Ps2. Niewiele zdjęć tym razem. Miałem wczoraj robić ale
zaczął padać deszcz - co ucieszyło mnie bardziej niż najlepsze zdjęcie.
Fajne sarenki ale ostatnio jakoś mało je widać.Raz w zeszłym tygodniu widziałam jak koziołek uganiał się za sarną ale było zabawnie:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak deszcz był bardzo potrzebny:)
OdpowiedzUsuńPreciosas imagenes.. Enhorabuena y un saludo..
OdpowiedzUsuńSarny są cudowne:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com