sobota, 23 listopada 2013

Wiewiórka, czyli taki ładny szczur.



Wiewiórka pospolita - Sciurus vulgaris



Opisanie wiewiórki okazało się nie lada problemem, bowiem okazało się, że nie posiadam ŻADNEJ znaczącej publikacji na jej temat. Będę musiał oprzeć się(o zgrozo) o źródła internetowe. A delikatnie mówiąc ich wiarygodność jest zawsze wątpliwa. Zostaliście ostrzeżeni.



Wiewiórki osiągają długość od 19 do 24cm i ważą od 250 do 340g. Brak u nich jakiegokolwiek dymorfizmu płciowego.



W powszechnym mniemaniu wiewiórki jedzą orzechy i jest to prawda. Ale żeby uzmysłowić sobie, jaka jest ich pełna dieta, wyobraźmy sobie rudzielca bez owłosionego ogona. Powstaje wtedy nadrzewny… szczur. A taki szczur, poza orzechami, nie pogardzi pisklakiem, jajkiem, owocem, pędem roślin czy grzybami.

Rozkosz :)

Oczywiście powodem, dla którego wszyscy kochają wiewiórki jest jego ogon. Zawsze puchaty, długi i fantazyjnie pozawijany. Dlaczego taki jest ten ogon a nie inny? Uważa się, że duża powierzchnia pozwala na pewniejsze manewrowanie podczas akrobacji po drzewach, w tym minimalnego sterowania podczas skoków. Dodatkowo śpiąca wiewiórka otula się nim jak szalem, co ma znaczenie podczas zimy.

Łowca i ofiara


Jak już wspomniałem o zimie, należałoby wspomnieć o kilku zimowych zwyczajach wiewiórek. Najbardziej widocznym zjawiskiem jest charakterystyczne dla nich zbieranie i magazynowanie pokarmu na zimę. Powszechnie znanym faktem jest tutaj zjawisko zapominania przez nie części swoich kryjówek, przez co przyczyniają się do rozprzestrzeniania się gatunków roślin o ciężkich nasionach takie jak orzechy (ale nie żołędzie, których praktycznie nie jest w stanie strawić).


Mogę powiedzieć, że obserwowane przeze mnie wiewiórki dobierały orzechy z wielką starannością, zjadając jeden na miejscu i zabierając drugi do znanego sobie miejsca. Przy czym po własnych doświadczeniach widzę, że przy dużej ilości orzechów będą je chować w każdym, nieważne jak bezsensownym miejscu. I to po jednej, góra dwóch sztukach.



Ale jak to w końcu jest: Wiewiórki zapadają w sen zimowy czy nie? Odpowiedź jest wymijająca: i tak i nie. Na pewno śpią dłużej, w ciągach od kilku do kilkunastu dni. Długość snu zależy od temperatury i w niemałym stopniu od pogody.



Wiewiórki rodzą do dwóch razy w roku, od trzech do sześciu młodych. Przeżywalność, co jest oczywiste jest niska. 75-85% młodych nie dożywa zimy, a te, którym się to uda średnio dożywają około 3 lat. Bardzo rzadko osobnik może dożyć sędziwego wieku 7 lat, a w niewoli do 10 lat. Mamy tutaj zatem bardzo standardową dla dzikich zwierząt piramidę wiekową.



Co ciekawe, chociaż uchodzą one za raczej nietowarzyskie stworzenia (w obrębie własnego gatunku), wiewiórki które obserwowałem niemal zawsze przychodziły w parze. Znany też jest zwyczaj, kiedy zimą kilka rudzielców potrafi zimować w jednym gnieździe, zapewne dla utrzymania ciepła. No właśnie… gnieździe. Wiewiórki przeważnie żyją w gniazdach, chociaż potrafią zajmować też dziuple. Gniazdo wiewiórki jest pełne, to znaczy ma dach. Jest budowane na rozwidleniu pnia i pojedynczej gałęzi. Pozsiada dwa wyjścia, z czego jedno zawsze wychodzi na pień.



Obecnie największym zagrożeniem dla wiewiórek są… „wrażliwi na piękno przyrody” ekolodzy stający w obronie biednych wiewiórek szarych. Sprowadzona z Ameryki Północnej kuzynka europejskiego odpowiednika jest bardzo ekspansywna, a co gorsza niesie bardzo śmiertelny dla naszych populacji wirus. Jedynym skutecznym środkiem zaradczym jest bezwzględna eksterminacja wiewiórki szarej w Europie. Nie trzeba było długo czekać, aby żerujące z ludzkiej naiwności organizacje podchwyciły temat „mordowania” wiewiórek. Temat nośny, nacechowany emocjonalnie i ekonomiczny strzał w dziesiątkę, bo kto odmówiłby wsparcia finansowego, kiedy chodzi o biedne wiewiórki?



Jak zawszę mówię, obecnie nie ma gorszego niszczyciela dzikiej przyrody niż zastępowanie nauki ludzkim współczuciem. Oczywiście jedno i drugie nie wyklucza się i czasami możemy dać kawałek swojego serca dzikim zwierzętom, ale bardzo łatwo poddać się emocjom i przez to narobić poważnych i nieodwracalnych szkód.
Nieśmiała

 Pozdrawiam.

Ps. Otworzyłem galerię nastawioną tylko na zdjęcia, i w miarę możliwości tylko te lepsze. LINK DO GALERII.

10 komentarzy:

  1. Świetne zdjęcia, ja jeszcze nie spotkałam wiewiórki by ją sfotografować. Nie sądziłam, że tak krótko żyją.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj oglądałem program na Travelu o polowaniach na amerykańskie wiewiórki. Potem przygotowują z nich ponoć pyszne potrawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas w domu wiewiórkę nazywa się "zwierzątkiem niemożliwym" - po tym jak kiedyś zobaczyliśmy to stworzonko zbiegające po pniu drzewa głową w dół, zupełnie bez wysiłku w wyhamowaniu swojej prędkości w odpowiednim momencie.
    Są to stworki bardzo chytre.
    Swego czasu tato miał zwyczaj łuskać świeżo zebrane orzechy przy ogrodowym stole *ogród odwiedzają wiewiórki). Układał zebrane orzechy na blacie, a obrane wkładał do miseczki. Kilka razy zdarzyło się, że kiedy odszedł od stołu rude złodziejaszki zabierały (wyjadały?) te orzechy właśnie wyjęte ze skorupek. łaskawie zostawiając te do wyłuskania.
    Zdjęcia jak zwykle bardzo miłe dla oczu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pieszczotliwie nazywałem je: gadami, złodziejami i szczurami ;)

      Usuń

  4. Piękne zdjęcia, tak coś czuję że nie pochodzą z jednego spotkania :) przyjemnie się na nie patrzy :)

    Pozdrawiam


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jeszcze nigdy nie pokazałem zdjęć z jednego tylko spotkania. Unikam też zdjęć z jednej "serii" zdjęć, co powoduje, że całkiem sporo nawet ciekawych zdjęć dalej leży w archiwach. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Roskosz rozbraja:) Piękne zdjęcia:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostałam nagrodę. Liebster blog award. Nagroda wiąże się z pewnymi zobowiązaniami - trzeba odpowiedzieć na 11 pytań i wskazać 11 blogów, które chciałoby się do tej nagrody nominować. Mają to być blogi, które zasługują na polecenie i które warto odwiedzać. Wybrałam Twój blog i oddaje pałeczkę w Twoje ręce – wymyślanie pytań też może być zajęciem na długi wieczór.
    Pozdrawiam serdecznie
    Gabrysia

    PS. moja lista pytań:
    I moje pytania:
    1. Twoje ulubione zajęcie w jesienne wieczory?
    2. Najpiękniejszy prezent otrzymany w dzieciństwie?
    3. Najstarsza zachowana pamiątka związana z przyjacielem z dzieciństwa?
    4. Twoja wymarzona podróż, którą chciałbyś odbyć?
    5. Preferujesz czytanie książek, czy oglądanie filmów?
    6. Najweselsze przeżycie/psikus z lat szkolnych?
    7. Wystrój domu - nowoczesność, czy starocie?
    8. Wypielęgnowane rabatki i grządki, czy "dzicz" naturalnego ogrodu?
    9. Najmilsza tradycja rodzinna?
    10. Ulubiona praca domowa lub kuchenna?
    11. Ulubiony rodzaj muzyki, której słuchasz zawsze i wszędzie?

    OdpowiedzUsuń