Zapełnianie bloga (nienawidzę tego
słowa, kojarzy mi się z „szalonymi blogaskai” pełnymi różowego tekstu pisanego
bez celu i sensu) samymi zdjęciami nigdy nie było moim celem.
„Herbata stygnie zapada mrok, a
pod piórem ciągle nic.
Obowiązek obowiązkiem jest, post
musi posiadać tekst…”
Co nie oznacza, że nie piszę niczego. Mam kilkanaście
rozpoczętych tekstów, większość pewnie nigdy nie wyjdzie poza mój dysk twardy. Nie
da się też ukryć, że są dziesiątki o niebo lepszych fotografów przyrody.
Dlatego staram się uzupełniać moje braki tekstem, możliwie przystępnym i
ciekawym. Z drugiej strony absurdem byłoby uważać, że chociaż połowa osób czyta
to co z takim mozołem piszę.
Dawno nie było niczego o konkretnym gatunku,
ale na razie jestem odcięty od domowej biblioteki. Nie jestem też przekonany do
opisywania tego co się dzieje „w gospodarstwie” (co to za gospodarstwo w którym
nie ma ani jednego pola?). Rozumiem, że może być to ciekawe dla osób zgoła nieobytych
ze wsią, ale zdecydowanie ciągnie mnie do tych bardziej dzikich miejsc, tak
bardzo od codzienności odmiennych. Ale na to też czasu mało, a strata jest
podwójna, ponieważ ma to miejsce w jesień która jest najlepszą porą roku do
fotografii, zwłaszcza migrujących ptaków.
Jeżeli jest się w Lesie Mira jakiś
czas to można zauważyć jak szczególne jest to miejsce. Bardzo rzadko, nawet na
wsi, spotykamy taki spokój i atak dzikiej przyrody. Rzadko można spojrzeć w
niebo nie widząc jastrzębia, myszołowa czy kani. Czasami nawet można popatrzeć na podniebne pojedynki (wiadomo, dwa ptaki i jedna ryba to wybuchowa mieszanka).
Sarny, lisy, dziki czy
wiewiórki wręcz pchają się na podwórko. Są prawie wszystkie rodzaje sikor,
większość dzięciołów itp. itd. Jednak jest to pewnien problem. Jak bowiem
usamodzielnić finansowo takie miejsce nie niszcząc go?
Pozdrawiam.
Ps. Ankieta!
Mam nadzieję że większość osób czyta blogi a nie ogląda zdjęcia , ale mówię za siebie ;
OdpowiedzUsuńA przeistoczenie się w szaloną blogaskę z różem z pewnością Ci nie grozi :)
Pozdrawiam Ilona.
Masz ogromną wiedzę i za to Ciebie cenię. Ja nie mam tej wiedzy, toteż chętnie czytuję posty pisane ręką doświadczonego w temacie gościa. Różowa oprawa bloga mi nie przeszkadza. Widocznie w taki sposób ktoś pragnie się wyrazić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
a ja i czytam i oglądam a tu są bardzo fajne zdjęcia..pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"nie ma kopiowania" to muszę przepisywać.... zły pomysł!
OdpowiedzUsuń"jak usamodzielnić takie miejsce finansowo, bez zniszczenia go?" ciekawy problem - dla potrzeb agroturystyki musi się zbudować infrastrukturę, trzeba godzić się z obecnością większych ilości ludzi, z hałasem - i miejsce już nie jest takie "dzikie".
Pasieki?
Poszukać w programach europejskich czegoś związanego z ochroną siedlisk?
Wczoraj byłem w Polichtach z klasą mojego syna na ścieżkach dydaktycznych - pomimo "dziczy" sam przewodnik opowiadał nam jedynie to tym że danego zwierzaka zna z... lektury, bo w życiu go nie widział.
Pszczoły to temat na zupełnie osobny post ;) Mam pełny sprzęt (z lat 80/90) i około 10 uli, ale wszystkie muszą przejść większy lub mniejszy remont, który zamierzam zrobić zimą. Jak na razie tylko w jednym są pszczoły, które przejęły go po poprzednich które wymarzły zimą, zostawiając kompletnie wyposażony ul (nawet miód był w zestawie!). Z pszczelarstwa nie ma wielkiego zarobku, póki nie ma się konkretnej pasieki. Dlatego pszczołom mówię tak, ale na zasadzie "ja wam nie zabieram, ale nie będę specjalnie wkoło was skakał", po prostu nie ma na razie czasu.
UsuńOchrona siedlisk. Tak, ale jak się ma łąki, bagna, pastwiska itp. O lasach nic nie znalazłem. Na razie jakieś pomysły mam, ale nie będę nic pisał, bo albo wyjdę na idiotę, albo mi ktoś pomysł zabierze ;)
fakt - Las pracuje na siebie, na człowieka już nie chce.
Usuńczytam twoje posty z wielką przyjemnością jak również oglądam twoje cudne zdjęcia. Nie lubie takich podrasowanych fotek....jakich wiele na blogach
OdpowiedzUsuńpiszesz bardzo ciekawie, z własnej obserwacji.....i to sie liczy
wokółmnie jest duzo takich dzikich miejsc choc teraz mieszkam "bliżej ludzi" na wsi niz poprzednio....
pozdrawiam
i mała prosba..... ten motyl jesienny taki piękny....pozwól mi pobrać na bloga
OdpowiedzUsuń....wszak Leptir to motyl....:)
Oczywiście pozwalam, ale nie mogę nigdzie znaleźć Twojego maila. Podaj albo napisz na mojego, to wyślę.
UsuńCzyta, czyta... a gdybyś mógł powiększyć czcionkę to jeszcze lepiej by się czytało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, miłego wieczoru.
Poeksperymentuję od następnego postu. Pozdrawiam.
UsuńChciałbym serdecznie podziękować wszystkim za czytanie i jednocześnie proszę o bezwzględne i szczere opinie na temat poprawności, składności i lekkości (chociaż to czasami nie jest dobra cecha) mojego grafomaństwa. Wiem, że cierpię na chroniczne powtórzenia oraz cudaczny układ słów w zdaniu... i aż boję się otworzyć książkę z zasadami interpunkcji.
OdpowiedzUsuńHe, he... skąd ja to znam! ;)
UsuńU mnie to jeszcze styl barokowy, jak to określała moja polonistka z technikum :)
...bo u Mira po prostu...naturalnie jest ;)
OdpowiedzUsuńpozdrówki serdeczne
mój adres
OdpowiedzUsuńlargetto@wp.pl
i z góry dziękuję :)
Zaglądam, czytam, oglądam zdjęcia, które mocno przyciągają moją uwagę; sama chciałabym takie robić; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńeh bajka !
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńPolecam: https://elektromaniacy.pl/pl/menu/noktowizory-351.html