Miałem napisać jeszcze przed
nowym rokiem. Nic nie napisałem, ale druga połowa grudnia to czas, w którym nie
sposób cokolwiek obiecywać.
Wczesna zima, jakkolwiek
błotnista i deszczowa, wciąż otwiera drogę do prac leśnych. Ale nie byłoby to co do
słowa prawdziwe stwierdzenie. Tymczasowym celem było bezpośrednie otoczenie
zabudowań. Co prawda porastają je drzewa, ale ten typ zadrzewień nosi osobną
nazwę… sady.
Nie pisałem o tym wcześniej, więc
tłumaczę. Obejście prawie nie styka się z lasem bezpośrednio. Z każdej strony
strefą buforową są sady. Dereniowym, który wydał pierwsze owoce w tym roku.
Leszczynowym, który obecnie doprowadzany jest do stanu używalności, gdyż
strasznie zarósł. Trzecim, dopiero rosnącym jest sad brzoskwiniowy. Dalej klinem
w las wbijają się borówki, truskawki. Nie brakuje orzechów włoskich, jabłoni,
malin, porzeczek. „Zbiory” zawsze były poniżej tego co można by się spodziewać
po innych uprawach o podobnej powierzchni. Sarny po prostu uwielbiają pączki i
liście derenia. Wszelkie miękkie owoce stanowią pokarm dla ptaków. Najgorzej
jest z leszczyną. Rozrosła się poza wszelkie normy, szczelnie odcinając dopływ
światła do ziemi. Przy takim zwarciu nie było niczym nieoczekiwanym, że sad
zaatakowały szkodniki.
Korzystając z nadchodzącej zimy
postaram się odremontować chociaż kilka uli, zasiać trochę gryki i gorczycy.
Pszczoły zawsze się przydadzą. Prace te sam nazywam „miękkimi”, ponieważ nie
mają one ściśle leśnego charakteru, ale uporządkowanie ich z całą pewnością
będzie dla lasu i jego mieszkańców bardzo korzystne.
Raniuszek...jak ja lubię te ptaszki :)
OdpowiedzUsuńA postanowienia weryfikuje ...życie..;)
Oby poukładało się po Twojej myśli. pozdrawiam
Wszystkiego Dobrego w tym Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńHello! Happy New Year!
OdpowiedzUsuńThe first photo is like an image from "The Snow Queen" it's the stuff of fairy tales!! A most beautiful capture. I think the bird is a Long tailed Tit, but as I can't read in your language, and can't copy to translate, I'm not sure.In any event it is very good photo. Congrats.
I'll have to think about some kind of translator. You are right, it is a Long tailed Tit :) The first picture represents road to my "ranch"; right side, as far as photo reaches ;)
Usuńznów przepiekne zdjęcia....a to pierwsze wprost bajkowe.... masz talent do łapania i fotografowania tych ulotności....
OdpowiedzUsuńa prace .... no jak trzeba je wykonać to trzeba.....
życze więć w nowym roku 2013 uporządkowania tego co wymaga uporządkowania, pieknych kolejnych zdjęc i radosci z życia.
a motyla lodowego nie znalazłeś ?
pozdrawiam
Nie znalazłem. Niestety motyle nigdy nie były dla mnie jakimś szczególnie poszukiwanym tematem. Znam jeden sposób na wabienie motyli nocnych, ale czy latem znajdę czas to się okaże.
UsuńPierwsze zdjęcie pokazuje drogę do "Lasu Mira", wszystko po prawej strone drogi to to :)
Pozdrawiam.
Piękne zdjęcia. Pozdrawiam i życzę dobrego roku
OdpowiedzUsuńWidać i ptakom się tu podoba!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w noworocznych pracach:)
A u mnie nie ma raniuszków:((( Ale za to dzięcioła i krogulca też mam. I dwie pustułki:0-)))
OdpowiedzUsuńNie widziałem u siebie np. gróbodzioba, dzięcioła zielonosiwego, chociaż parę kilometrów dalej są dosyć częste. Za to w tym roku na zimowisko przyleciał jakiś niedoświadczony myszołów włochaty. Pocieszne stworzenie. Poluje na kury, na razie bez skutku bo na pierwszy sygnał obecności wszystkie uciekają w krzaki :)
Usuńbędzie mi bardzo miło jeśli dołączysz do mojego link party, żeby też kilka nowych osób mogło trafić na twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńwww.speckled-fawn.blogspot.com
Cześć Fallar :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia dajesz takich ptaków , których u mnie nie ma lub ich nie widzę :) no ale u Ciebie sobie pooglądam , mam do Ciebie znów pytanko , czy w małym ogrodzie mogłabym mieć ul , w pobliżu są oczywiście inne ogrody ale czy to by wystarczyło ?
A jeśli tak to gdzie szukać uli , pszczół , sprzętów i wiedzy ?
Poradź mi , nie myślę o wielu ulach ale o dwóch na początek .
Niestety nie mogę pomóc, bo sam nie wiem prawie nic. U mnie jest jeden "dziki" rój, sam przyleciał i sam sobie radzi, ja za to im nie przeszkadzam. Na tym etapie mam nadzieję, że dając im odpowiednie warunki (remont uli, rośliny które lubią itp.) przylecą same. Chociaż mam wiele książek o pszczołach to nawet ich jeszcze nie przeglądałem, dlatego wiedzy też (jeszcze) nie posiadam. Wiem tylko tyle, że poprzednia zima była dla pszczół bardzo ciężka i może być ciężko ze zdobyciem roju u pszczelarzy. Można zapytać pszczelarzy czy chcieliby postawić kilka uli u Ciebie, jeżeli ktoś będzie chciał to z całą pewnością zobaczy jakie są tam warunki. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńDzięki Falarze , za dobre chęci :) najlepiej będzie dotrzeć do pszczelarza , zanim będę myśleć o ulach :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i czekam na kolejne Twoje posty nie daj na siebie długo czekać :)
Raniuszki ... bardzo je lubię, latają u nas całymi stadkami, kiedyś obserwowaliśmy, jak budowały gniazdo z pajęczyn i śliwkowych porostów; mam wielką przerwę w obserwacji zwierząt, dopiero wychynęłam na świat z łoża boleści i tylko patrzę na szary, miejski ogród; wszystkiego dobrego w Nowym; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzyszłam zobaczyć, kto tak mądrze pisze o bażantach i... śliczne zdjęcia. Pozwolisz, że będę tu wpadała i czytała. Czuję bratnią duszę:)))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńkurwa jaki zajebiste zdjencie dzinciola
OdpowiedzUsuń