Gil zwyczajny - Pyrrhula pyrrhula
Gila najbardziej pamiętam z czasów przedszkolnych. Ogólna wskazówka do rozpoznania była prosta: „jeżeli brzuch ma żółty to sikorka, jeżeli czerwony to gil”. I byłoby w tym sporo prawdy, gdyby nie dymorfizm płciowy. Któregoś dnia zobaczyłem przez okno coś ciekawego. Ptak o okrągłościach i umaszczeniu wróbla, jednak zdecydowanie od niego większy. Bez zastanowienia zrobiłem kilka zdjęć i zagadka szybko się rozwikłała – samica gila. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że nie pamiętam abym widział gila od lat.
Z gilem następuje pewna trudność w opisie. Polska jest krajem, w którym występują dwa podgatunki. Przerwa na uśmiech, ciężko odegnać się od codziennego użycia słowa gil więc pisanie tych słów to wielka zabawa. „Gil wschodni od zachodniego różni się w zasadzie tylko grubością, więc czytający ze wschodniej Polski mogą mówić, że ich gile są dorodniejsze”.
Gil należy do łuszczaków. Jednak nie posiada on okazałego dzioba, przez co w jego diecie nie znajdziemy zbyt wielu twardych nasion. Zimą chętnie skubie jarzębinę, jednak ona jako towar chodliwy szybko znika. Ale jest drzewo (a w zasadzie jego nasiona), które gile uwielbiają i często można je tam znaleźć – jesion. Jeszcze przez około miesiąc będzie można je tam spotkać, o ile chcecie szukać. Jak każdy ptak takich rozmiarów jada również owady kiedy są dostępne. Jednak jeden składnik jego diety nadaje mu pewnych cech – gil zajada się pączkami roślin.
Pączki roślin muszą zawierać wszystko, aby zbudować swoją strukturę i przygotować ją na nadchodzące lato. Powoduje to, że pączki to prawdziwa białkowa bomba, dodatkowo znajdziemy tam praktycznie wszystko aby gil był syty i szczęśliwy. Jeżeli spojrzymy na niego i jego zachowanie, można stwierdzić, że gil jest niejako efektem swej diety – jest dynamiczny i szybki na tyle, aby dogonić uciekającego pączka. Po zjedzeniu następnego rusza sobie nieśpiesznie na następne drzewo – bez zbędnych fajerwerków.
Sposób żerowania to nie jedyna cecha gila która ułatwia mu skryte życie. Gila nie spotkamy w ogromnych stadach – tworzy on zazwyczaj niewielkie stada rodzinne. Gil śpiewa też w porównaniu do innych ptaków bardzo cicho. Jednak jeżeli macie na tyle szczęścia aby być bardzo blisko i usłyszeć wszystkie dźwięki to zgodzicie się, że jest to jeden z najładniejszych śpiewów jakie można usłyszeć.
O gniazdowaniu gili można napisać coś więcej niż ogólniki. Jako miejsce do zakładania domów wybiera lasy mieszane, a w takiej okolicy uwielbia budować się na świerkach (miła wiadomość, u siebie mam kilka takich miejsc). Dwa razy do roku samica składa cztery do pięciu jaj. Po złożeniu ostatniego jaja(przypominam – ptaki z reguły składają jedno jajo na dzień) wysiaduje je tylko samica. Nie zostaje jednak sama, gdyż samiec w tym czasie przynosi jej jedzenie. Po dwóch tygodniach na świat przychodzą małe gilątka, a po następnych dwóch tygodniach (czasami do szesnastu dni) wylatują na podbój świata. I słowo podbój to może zbyt mocne określenie, ale należy zaznaczyć, że gil należy do tej grupy ptaków, których populacja się rozrasta.
I oto cały gil, nie jest w jakimś kierunku ptak wybitny, ale na pewno cieszący oko. Pozdrawiam.
Ja jestem fizykiem -nauczycielem, może 5% uczniów interesuje się tak prawdę fizyką, znacznie lepiej sprzedaje się astronomia. Ptaki, ryby i las to taka odskocznia dla mnie i wielu innych ludzi.
OdpowiedzUsuńFizyka, chemia czy biologia to nauki szczególne. Przenikają się ciągle i mają jedna wspólną cechę, którą ciężko opisać. Mimo iż przesiąknięte są one matematyką, jeżeli ktoś nie ma w sobie zdolności obserwowania to nigdy nie zrozumie istoty tych zagadnień - przez co stają się one nieatrakcyjne i uczniowie uczą się ich do stopnia które pozwala im przetrwać. Odnośnie liczby uczniów zainteresowanych tematem - absolutnie się nie przejmować, "w końcu ktoś na tym świecie musi bułki lepić".
UsuńAs Bullfinches are very shy you did a good job of capturing them.The male is ofcourse so much prettier than the female!!
UsuńPiękne ptaki; pierwszy raz widziane przeze mnie u babci (lasy Kotliny Jeleniogórskiej), potem, już w czasach nastoletnich, także w okolicach domu (lasy pod kuratela N-ctwa Lubin). Wielkie wrażenie- to mało powiedziane, a jeszcze jak sie odezwały! Ten charakterystyczny dźwięk do dziś powoduje, że jak go usłyszę- nie ważne dokąd idę- zadzieram głowę, przepatruje drzewa, krzewy, żeby tylko zobaczyć czerwony brzuszek (nie wiem czy to trel samczy czy też samiczki w ten sam sposób się odzywają).
OdpowiedzUsuń