Na początek zaznaczę, że zdjęć książkom robić nie będę, aby nie zanudzać.
„Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre.”
Terry Pratchett
Książki towarzyszą nam przez lata, a uzbierana z nich domowa biblioteka to wspaniała manifestacja nas samych. Ta rewolucja w człowieku która odbyła się tak niedawno, ledwie 500 lat temu, lecz ciągle pcha nas w nieznane. Gutenberg zapewnie nie zdawał sobie sprawy, z doniosłości wynalazku – ile przez ruchomą czcionkę rozpowszechniono literatury policzyć się nie da. A to właśnie ta literatura przez stulecia prowadzała ludzkość do miłości i pokoju, rewolucji i wojen, zabobonów i postępu. Jest to też eliksir nieśmiertelności, tak poszukiwany przez ludzkość – ilu znasz starożytnych pisarzy, a ilu wojskowych?
Książki na półce są zwierciadłem duszy. Książka to przygoda, wyzwanie i pojedynek rzucony autorowi. Jak partia szachów, książka daje nam mnóstwo czasu na rozmyślanie nad każdym zdaniem, dzięki czemu przebija w poziomie przekazu nawet najbardziej wyrafinowaną muzykę.
I to jest największa wada słowa pisanego, czytanie jest wymagające. Wymaga cierpliwości, czasu i lotności umysłu. Zdecydowanie łatwiej założyć słuchawki i maszerować przed siebie. Ciekawe, że normą jest nauczyć człowieka czytać, lecz jak niewielu wie potem „jak” czytać. Piszę tutaj o niesławnym „czytaniu ze zrozumieniem”. Według „International Adult Literacy Society” wcale nie jesteśmy najgorsi jako naród, ale ciężko mówić o sukcesie, skoro 47% ludzi nie rozumie tego co czyta, a w pełni sprawnych językowo jest zaledwie 21% społeczeństwa. Odnieście to do dzisiejszej kondycji demokracji w Europie razem ze słowami polskiego powstańca (światowo podwójnego) Majora Kaspera Tochmana z 1844 roku (dwadzieścia lat później został Pułkownikiem Skonfederowanych Stanów Ameryki, wybierał strony słuszne ale niestety pechowe):
„…chłopi nie mogli posiadać stanowisk we władzy ustawodawczej i wykonawczej. Niestety sprowadziło ich to do roli sług dla szlachty i byli przez to często wyzyskiwani. (…) To zło wynikało jednak z natury rzeczy – jak każdy kraj w Europie powstały z barbarzyńskich plemion, całe masy ludzi były niepiśmienne, zabobonne i ignoranckie. W takich warunkach nie można utrzymać demokratycznych zasad dla całego społeczeństwa, gdyż taka swoboda zatrzymałaby rozwój cywilizacji i cofnęłaby Polskę do poziomu dzikiego kraju.”
Opisywał on społeczeństwu amerykańskiemu historię Rzeczpospolitej, jako odpowiedź na stwierdzenie, że oczekiwanie wskrzeszenia Polski to jak oczekiwać wskrzeszenia Cesarstwa Rzymskiego. Absolutnie polecam wszystkim potrafiącym czytać po angielsku, książkę „Polska, Rosja i polityka tego drugiego względem USA” (do znalezienia na Google Books). Słowa napisane ponad 150 lat temu posiadają niesamowitą wręcz aktualność.
W swojej rodzinie w każdym domu znajdę całe szafy pełne książek, a czasami nawet osobne pokoje gościnne na co dzień pełniące rolę biblioteki. Wydawać by się to mogło dziwne, ale po kilku latach własnego zbierania woluminów z przerażeniem stwierdzam, że mi samemu zaczyna brakować miejsca. Podzieliłem swoje zbiory na trzy kategorie:
Naukowe:
Fizyka - od podręczników z fizyki, po prace na temat astronomii czy wręcz kosmologii. „Droga do Rzeczywistości” Sir Rogera Penrosa mogłaby zastąpić je wszystkie, jednak nie spodziewam się jej przeczytać i zrozumieć przez najbliższe… 10 lat.
Chemia - tutaj raczej książki związane ze studiami, w które pokładam coraz mniej chęci i zapału.
Biologia – stąd pobieram większość faktów pisząc blog, od łowiectwa przez atlasy gatunków po ekologię.
Technologiczne – o gospodarce leśnej, o maszynach i przemyśle.
Historyczne:
Albumy fotograficzne/plastyczne – od przeglądu prac Kossaka czy Matejki, przez zbiory grafik europejskich czy atlasy o historii Polski.
Wspomnienia z wojen – bardzo orzeźwiająca lektura o okrucieństwie konfliktów. Nic nie pozwala tak zrozumieć historii, jak wspomnienia małych żołnierzy w wielkiej historii.
Książki stare, białe kruki – medyczne wykłady sprzed 100 lat, z nie istniejących już uczelni. Książki bardzo stare, drukowane w śmiesznie małych nakładach lub druk podziemny. Książki niepraktyczne, ale posiadające ogromną wartość kolekcjonerską.
Fabularne:
Dominuje fantastyka, lecz można znaleźć też „Przygody dzielnego Wojaka Szwejka” czy dosyć nową książkę „Śladami zapomnianych bohaterów”, będąca papierową wersją blogu „Zapiski z Granitowego Miasta” (polecam).
Oczywiście gdybym chciał wszystkie książki jakie chciałbym, musiałbym zarabiać tyle co poseł. Dlatego staram się dobierać książki ponadczasowe, uważane za przełomowe. Pozdrowienia.
„Są tylko dwie siły na świecie: miecz i rozum; na dłuższą metę miecz zawsze ulega rozumowi.”
Napoleon Bonaparte
znam ten ból- brak miejsca na półkach...wiem,że to niechwalebne, ale część trzymamy w kartonach w piwnicy...do czasu wyremontowania pomieszczenia w ruderii, gdzie finalnie książki znajdą swoje miejsce. U mnie też rodzinna "książkowa skaza" (i pociąg do historii też;)). Kiedyś liczyłam swoje zbiory - 10 lat temu byłam przy tysiącu, teraz nie liczę...
OdpowiedzUsuńInteresting read,it's so sad that so many young people leaving school are almost
Usuńilliterate,having choosen not to study.Reading for them is boring,not fast or exiting
enough to hold their attention.If only they had been encouraged to read at an early
age.There will be no books on shelves in their homes,none beside their beds,and none
in their future.
In my childhood there were many books in my home, and now I have an emense room ...
"library" filled to the rafters with books of every discription.It is wonderland!!!!
mam też taką schizę,że gdy wchodzę do czyjegoś mieszkania, to szukam wzrokiem książek ( bardzo dużo mówią mi o ich właścicielach). Ostatnio coraz rzadziej mieszkania z książkami się zdarzają...(chyba pora zmienić znajomych;))
OdpowiedzUsuńJedną z ciekawszych obelg jakie można powiedzieć to: "W Twoim domu jest więcej telewizorów niż książek!" :D
UsuńKsiążki towarzyszyły mi od dzieciństwa , czytałam już w wieku 6 lat, miałam bogate zbiory bajek , wierszy, opowiadań. W czasach szkolnych w bibliotece miejskiej miałam przeczytane chyba wszystkie mozliwe mnie interesujące. Niestety po wyjściu za mąż zamieszkałam w maleńkim mieszkaniu, książki stały na 2 ścianach, btakowało miejsca na wszystko, później narodziny dzieci i jeszcze ciaśniej....
OdpowiedzUsuńCzęśc książek powędrowała do kartonów....z bólem serca... ale przy kojejnych zmianach mieszkania stawoało sie ich coraz mniej.... a to część literatury dziecięcej powędrowała do najstarszej córki.... a brak pieniędzy na coraz droższe książki też zrobił swoje.
Teraz mieszkam z mężem i cenie sobie jego kolekcję, ale to mieszkanie we własnym domu....
moje nikłe zbiory przejęła najmłodsza.
Ale sa biblioteki, nadal czytam , choć problem ze wzrokiem, a i ostatnio słucham audiobooków....
niestety cos za coś....
marzy mi sie jednak taka prawdziwa biblioteka.... może doczekam tej chwili? choć sama już w to nie wierzę....
pięknie napisane, ze zrozumieniem;-) i ja także ze zrozumieniem przeczytałam, jako czytająca wszystko lekturoholiczka:-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Ja mam tak, że po przeczytaniu każdego swojego tekstu zastanawiam się jak bardzo głębokie są pokłady głupoty we mnie - ale tak ma chyba każdy ;) Zapraszam każdego o wzięcie udziału w ankiecie - daję wam możliwość wpływania na blog!
OdpowiedzUsuńJa mam w domu pokój który jest trochę gabinetem, trochę biblioteką. Założony niecałe 2 lata temu więc na razie miejsca mi nie brakuje, ale zbiór rośnie nieustannie.
OdpowiedzUsuń