środa, 1 lutego 2012

W zimną, księżycową noc.

Wykonałem domowej roboty monopod, gdyż nie muszę pisać, jak frustrujące jest wykonanie piętnastu zdjęć sceny której nigdy więcej nie zobaczę... aby w domu po oględzinach rozpaczać, ponieważ wszystkie są poruszone. Zachęcony pierwszymi próbami, postanowiłem spróbować coś, o czym zawsze myślałem.



Niebo było czyściutkie i to chyba jedyna zaleta zimowych wyżów. Wykonałem około dwustu zdjęć, większość na Jowisz i Wenus. Tak jak podejrzewałem, wynik to kilkanaście pikseli układających się w okrąg. Następnie obiektyw skierowałem na srebrny glob. Kilkadziesiąt zdjęć, aby dobrać właściwe naświetlenie, bowiem automatyka po prostu nie radzi sobie z oślepiającą powierzchnią księżyca i absolutną czernią kosmosu.



Szybka zmiana obiektywu na mniejsze ogniskowe, aby objąć większy kawałek nieba. Efekty były dalekie od zadowalających, ponieważ ciężko dobrać ostrość a dodatkowo księżyc skutecznie zagłuszał blask gwiazd. Obecnie jestem w mieście, więc zaśmiecenie światłem też było bardzo duże. Na zdjęciu konstelacja Orion.



Zdjęcie paskudne, ale... po trzech zdjęciach akumulator wyczerpał się, chociaż na początku myślałem, że zamarzł. Pech. Jednak zapowiada się ciekawie, nie mogę się doczekać jak pojadę w dzicz robić zdjęcia bez księżyca. Trzymam kciuki aby takie niebo było za trzy tygodnie, może wykonam wtedy wymarzone zdjęcie drogi mlecznej.

Obiecałem dzisiaj zamieścić wyniki, więc oto one. Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. teraz widzę gwiazdozbiór Oriona! zawsze na niebie rozróżniałam tylko jego pas...

    OdpowiedzUsuń
  2. To z czego Orion jest "zrobiony" sprawia, że to jeden z najciekawszych gwiazdozbiorów na niebie. Jeden z obiektów to nawet nie jest gwiazda! Więcej opiszę jak lepsze zdjęcia uzyskam.

    OdpowiedzUsuń