“Wróble na pieczyste
Zrobić ciasto jak na makaron i rozwałkować najcieniej. Oprawione i osolone ptaki owinąć tym ciastem każdy z osobna i układać je w garnku polewanym warstwami na przemian ze świeżą słoniną, pokrajaną w cienkie plasterki. Skoro się napełni, nakryć pokrywką lub skórką chlebową, okleić szczelnie i wstawić na godzinę do gorącego pieca. Będą tak kruche, że prawie z kostkami jeść można.”
„Kucharka Litewska” 1854
Wincenta Zawadzka
Kilka razy słyszałem od starszych ludzi o tym, że za małego łapali wróble na obiad. Za Stalina z jedzeniem było raz lepiej, raz gorzej. Żeby zrobić z nich obiad trzeba ich mieć sporo, więc jedzono je rzadko. Na łowy wysyłano dzieci. Ile trzeba ich zjeść? Kilka, co najmniej cztery. Wszyscy wspominają, że wróble są... naprawdę smaczne.