Boże drogi, już dwa
miesiące. Ale tak to już czas leci, jak przygoda prowadzi Twoje życie.
Egzaminy oczywiście zaliczyłem. Pisemne napisałem bez stresu (chociaż próg zaliczenia 80%). Ustne - których bałem się najbardziej – zdałem na zasadzie „Gdybyśmy dali Ci maksimum, to byłyby podejrzenia”.
Obchodzę pięciolecie bloga i nie wyobrażam sobie większego upamiętniania mojej przygody z przyrodą niż stanie się myśliwym. Poświęciłem setki i godzin przez te lata na obserwację (którą razem ze mną na blogu oglądaliście). Byłem przez te wszystkie lata obserwatorem i uczniem.
Wreszcie mogłem stać się rzeźbiarzem tego piękna jakim jest nasza przyroda.
Tymczasem
jestem już od miesiąca w Szwecji. Trzeba
zarobić na licencje, opłaty, sprzęt… Aż ciężko uwierzyć, ile to kosztuje.
Większość pieniędzy pójdzie „w system” niewiadomo gdzie. Ale mimo wszystko jest
w takich kosztach sens. Nikt normalny nie wyda tylu tysięcy złotych na sprawy,
których nie traktuje poważnie.
Tematu nie wyczerpałem nawet w pięciu procentach, ale na razie tyle musi
wystarczyć. Oczywiście postaram się odpowiedzieć na wszelkie pytania.
Pozdawiam.