czwartek, 31 maja 2012

Rok minął...

I tak oto Las Mira świętuje pierwszy rok obecności w sieci.


Próbowałem kilka razy napisać podsumowanie roku, ale za każdym razem wychodzi źle. Miałem też napisać coś o sobie, ale wpadłem na pomysł jak to zrobić i nie dam rady teraz.


W skrócie: największym zyskiem jest nauczenie się jak patrzeć na przyrodę aby ją tak naprawdę zobaczyć. Wydaje się to śmiesznie naiwne kiedy o tym piszę, ale wszystko wychodzi „w polu”. Wiem gdzie iść aby spotkać zwierzynę, wiem jak podejść ją na parę metrów. Tego nie da się nauczyć z książek ani z opowiadań.


Z drugiej strony, aż ciężko wyjść przed dom. W zasadzie ciężko uwierzyć, że ktoś cokolwiek tu robi na tym gospodarstwie: rupiecie i śmieci dalej zalegają w każdym zakątku (mimo ciągłego zbierania i wywożenia), przycinka lasu zakończona w zaledwie kilku procentach… W tym temacie ogólnie rzecz biorąc mam poczucie straconego roku.


Mam nadzieję, że jak na razie podobało się wam. Pozdrawiam.

poniedziałek, 28 maja 2012

Pierzasty Najeźdźca - Sierpówka

Sierpówka - Streptopelia decaocto


Sierpówka… dziwny ptak. Jest tak pospolity, że ciężko wyobrazić sobie dowolne zadrzewienie bez niego. Często budzi nas o świcie swym charakterystycznym pohukiwaniem przez co naprawdę wiele osób myśli, że słyszało sowę. Ale najbardziej zaskakujący jest fakt, że 70 lat temu tego ptaka w ogóle w Polsce nie było!


Na pochodzenie ptaka wskazuje jego dawna nazwa – Synogarlica Turecka. I chociaż do Europy przywędrowały właśnie z Turcji, to Indie są ojczyzną sierpówki. Nagle, co jest zagadką do dzisiaj, ten osiadły ptak zaczął bardzo szybko rozprzestrzeniać na Europę. W 1920 zasięg występowania ograniczał się do terenów dzisiejszej Grecji. W Polsce pierwszy raz jego obecność zanotowano w 1940. Dzisiaj zajmuje całą Europę, poza północną Skandynawią oraz Islandią (gdzie od czasu do czasu się go widzi ale nie jest w stanie tam przetrwać).


Sierpówka jeszcze do niedawna występowała tylko w pobliżu zabudowań, gdzie ma dużo łatwo dostępnego pokarmu. Jednak coraz częściej można spotkać ją wśród pól lub na skraju lasów.


Bardzo łatwy do zidentyfikowania ptak. Cały pokryty szaro-beżowymi piórami z jednym wyjątkiem: czarnego „sierpa” na szyi. Dymorfizmu płciowego brak.


Gniazdo sierpówki jest (i tu nie przesadzam) żałosne. Kilkanaście patyków narzuconych na siebie sprawiają wrażenie, że byle wiaterek mógłby go zniszczyć. Samica składa zazwyczaj dwa jaja, które przez 14-18 dni wysiadują oboje rodzice. Pisklaki pozostają w gnieździe następne 15-19 dni. Ilość lęgów jest oczywiście uzależniona od ilości pokarmu i wynosi trzy do pięciu.


                Do sierpówki postaram się kiedyś jeszcze powrócić, jak znajdę czas na opracowanie większej ilości danych. Pozdrawaim.

wtorek, 22 maja 2012

Wypełniacz

Dawno nic nie pisałem. Niedługo następne posty, a tymczasem dodaję wypełniacz.








Pozdrowienia.

środa, 2 maja 2012

Zaklinacz saren.

Mam szczęście do saren, albo one mają pecha ze do mnie. Na niemal każdej wyprawie ogromne ich ilości ładują mi się pod obiektyw, do tego stopnia, że zaczynam robić się wybredny jeżeli chodzi o robienie zdjęć.


O tym gdzie szukać saren już pisałem, ale spróbuję opisać jak to wygląda w praktyce. Postanowiłem odwiedzić teren na którym nie byłem od lat. Jest to stara część jeszcze starszego parku. Została ona wiele lat temu oddzielona od reszty obwodnicą, więc ludzi praktycznie tu nie ma. Nad tą częścią lasu dominuje nie mała górka. Wdrapałem się na szczyt, patrzę a tu kozioł, kilkanaście metrów dalej. I co więcej, jeszcze mnie nie zobaczył. Natychmiast cofnąłem się zgięty w pół aby znowu zniknąć za grzbietem. Ustawienie aparatu, czułość, przesłona itp. Plan działania jest prosty: podejść jak najbliżej przed grzbiet, praktycznie na szczyt, wstać i strzelać zdjęciami póki nie ucieknie.


Kozioł zafundował mi wspaniałą sesję zdjęciową. Spodziewałem się, że poleci galopem jak tylko mnie zobaczy, ale tu niespodzianka i ważna nauka. Ludzie jako gatunek poruszają się i wyglądają bardzo charakterystycznie. Więc kiedy wstałem nie ruszałem się ani o centymetr, dodatkowo moją twarz zasłaniał aparat, więc kozioł myślał długo i intensywnie zanim postanowił odejść.


Poruszę również kwestię zniszczeń w leśnictwie jakie wywołują sarny. Do saren się strzela, co ludziom się nie podoba. Zawsze zadaje wtedy pytanie: „Moglibyśmy natychmiast przestać polować, ale czy byłbyś w stanie zapłacić za drzewo natychmiastowo trzy razy więcej a w przyszłości nawet dziesięć razy więcej?”. Pytanie brzmi agresywnie, ale nie opieram tego na swoim gdybaniu. Trzy lata temu, w ogrodzonym lesie były wysadzone kilkuletnie jodły. W tym roku dosadzałem drzewka w celu uzupełnienia strat. Około tysiąc sztuk nie było w stanie w pełni uzupełnić strat na powierzchni 3ha. Oczywiście można zakładać udział w tym warunków pogodowych, nornic itp. Ale wystarczy zobaczyć poobgryzane kikuty drzew aby nie mieć żadnej wątpliwości.


Sarna bardzo lubi pączki jodły, bogate w białko. Samej sarnie duże ilości białka potrzebne nie są, za to flora bakteryjna produkująca enzymy do trawienia roślin w przewodzie pokarmowym wymaga ogromnych ilości tegoż składnika.


A wciąż mówimy o jodłach. Kozioł może obejść cały las i go nie dotknąć, aby tylko dojść do kilkuletniego modrzewia i obetrzeć o niego rogi, niszcząc go przy tym zupełnie (nie mam pojęcia dlaczego akurat tak kochają modrzewie). Jak widać sarny mimo polowań potrafią w stopniu znacznym wpływać na las, więc nie ma co płakać nad polowaniami. Ciężko to wszystko zobaczyć jeżeli nie ma się z tym styczności, ale ja styczność mam i dlatego jestem i zawsze będę za polowaniami (oczywiście w granicach rozsądku).

Pozdrawiam.