niedziela, 30 marca 2014

Jak Ci na imię Bocianie?


Myślałem, że niczego ciekawego w tym tygodniu nie uda się sfotografować i będę musiał posiłkować się rezerwami (już dosyć dużymi). Teoretycznie teraz czas na kaczki. Niestety, obecność człowieka nad wodą kaczki kojarzą jednoznacznie z myśliwymi (polowania podczas przelotów), zatem te są obecnie nad wyraz płochliwe i nawet siatki maskujące niewiele dają. Ale nie wokół samych kaczek świat się kręci.




 Ten dzień musiał kiedyś nadejść.  Oto na lokalne gniazdo powrócił Pan Bocian. Przestawia na razie patyki, wyrywa trawę i klekocze za bocianią panną (te wracają później, „na gotowe”). Zróbmy mały konkurs – zaproponujcie jakieś imię dla naszego dzielnego bociana. Wygra najlepsza propozycja.


Dodam tylko, że na razie nie do końca poważnie traktuje rolę bociana:


Struś z Afryki przyleciał :)



Korzystając z pogody człowiek aż ma się ochotę poprzechodzić po nieznanych terenach i poszukać ciekawych stanowisk. I tu muszę napisać dwie rzeczy. Po pierwsze: Szkoda, że nie zabieram ze sobą „szerokiego” obiektywu, bo długi nie nadaje się do fotografowania widoków. A znalazłem parę przepięknych miejsc.  Po drugie: Zaskakujące, jak często wymarzone plenery okazują się praktycznie w sąsiedztwie miejsc, które odwiedzam bardzo często.


W pierwszym planie kuna leśna.


Pozdrawiam.

niedziela, 23 marca 2014

Ptaki, robaki, trochę bagna na osłodę.


Człowiek jest tak pochłonięty wiosennymi zajęciami, że musi odłożyć aparat w kąt i korzystać z każdego pogodnego dnia. Ale zawsze jakieś tam zdjęcia można pododawać.

A może rzucić to wszystko i lecieć nad Biebrzę...



W wyszukiwaniu nowych, nieodkrytych dzikich terenów i stanowisk bytowania zwierzyny bardzo pomagają mapy satelitarne, o ile są dobrej jakości. Nie pokazują one co prawda gdzie i jakie zwierzęta tam żyją, ale dzięki widokowi z wysoka można oszacować rewiry i zobaczyć mozaikę pól, łąk i lasów. Można czasem w taki sposób znaleźć prawdziwe terenowe perełki.




Na mapie patrzę – zalany las, pewnie bobry tam będą. Co prawda bobrów nie było, ale teren i tak niczego sobie. Śródleśne, płytkie zalewisko w dużej mierze pokryte trawami, a z wody wystają setki obumarłych drzew. Bez wątpienia będzie to doskonałe miejsce do zdjęć ptaków za jakiś czas (i siedlisko wszystkich owadów, które chcą zjeść człowieka żywcem). Na pewno jeszcze tam kiedyś wrócę.



Trzeba czekać na lepszą pogodę. Ale i tak dobrze, że trochę popada – jak na razie wiosna była dość sucha.


Pozdrawiam.

Ps. Miał być wiosenny motyl, proszę bardzo:


niedziela, 16 marca 2014

Gęsiowanie część czwarta


                No i co tu teraz zrobić. Zdjęć z gęsiowania jest dalej mnóstwo, ale nie ma z czym ich podać. Opisy gatunków już były, obserwacje również. W zasadzie mógłbym napisać kilka akapitów pełnych barwnych opisów. Tyle tylko, że jak to mówią: "Jeżeli coś można zrobić, wcale nie znaczy, że należy to robić."





Napiszę tylko to: Bielik polujący na gęsi. Obserwacje życia dzikich gęsi z tak bliskiej odległości, że nieraz ochlapały mnie podczas swych kąpieli. Potyczka pomiędzy bielikiem a myszołowem. Kilka tysięcy gęsi startujących spod nóg… Nie ma zamiennika dla takich chwil. Chwil, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci i do których zawsze będę mógł w swej pamięci powrócić.





Ale wracając do początku: Rozumiem, że cykl gęsiowania jest już trochę przydługi, a gęsi najbardziej fascynującym tematem wcale nie są. Czy chcecie następnych części, czy zrobić na jakiś czas przerwę od lustra wody? Bo możliwości są dwie: zostać na stawach, póki te nie są w pełni zalane i dalej „gęsiować” (czasem wpadną też inne ptaki), albo ruszyć w pola i lasy i szukać ssaków. Na chwilę obecną szarość pól i lasów zachęca do pozostania przy wodzie, ale wybór oczywiście należy do was.





Pozdrawiam.

Ps. Trochę razi mnie fakt, że gęsi na moich zdjęciach nie wyglądają na bardzo płochliwe. Prawda jest dokładnie odwrotna - kto nie wierzy niech spróbuje zakraść się do dzikiej gęsi.

sobota, 8 marca 2014

Dzień kobiet 2014

Chyba jedyne święto, z okazji którego dodaję coś na blogu. I po raz kolejny będzie to sarni kawaler:


Wszystkiego Najlepszego.

wtorek, 4 marca 2014

Gęsiowanie - część trzecia. Z dedykacją.

Z dedykacją dla brata Jarosława, z okazji urodzin:

Obiecałem dać opisy - oto i one. Dodatkowo parę innych akapitów oraz odbiór wyróżnienia. Trochę tekstu się napisało.


Gęś białoczelna: Najważniejszym faktem odnośnie tych gęsi jest to, że u nas one występują tylko i wyłącznie w czasach przelotów. Docelowym miejscem tychże są tereny okołobiegunowe. Kiedy tam zalatują dalej teren pokrywa warstwa śniegu. Do przeżycia roztopów oraz rozpoczęcia lęgów w dużej mierze wykorzystują rezerwy zebranej podczas zimowisk. Łatwo ją rozpoznać – posiada wyraźne, białe czoło, a podczas lotów pokazuje brzuch pokryty ciemnymi plamami o „maskującym” wzorze. Liczebność gęsi białoczelnej jest dobrym pokazem ogólnego trendu u wszystkich gęsi. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu liczbę gęsi białoczelnych szacowano na zaledwie 60 tysięcy. Obecnie szacunki mówią o 1,3 miliona osobników. Dorosła białoczelna zjada codziennie od 650 do 800 gram pożywienie (tylko i wyłącznie roślinnego). Nie wydaje się to dużo, ale jeżeli rozciągniemy to na te ogromne stada to powstaje imponująca ilość przetwarzanej codziennie biomasy.




Gęś gęgawa: Gęś gęgawa jest największą z „szarych gęsi”, spośród wszystkich, ustępując wielkością tylko bernikli kanadyjskiej. Jeszcze nie tak dawno była ptakiem bardzo skrytym z powodu bardzo intensywnego kłusownictwa polegającego na wybieraniu jaj i piskląt. Warto tu wspomnieć o książce „Bezkrwawe Łowy” Włodzimierza Puchalskiego wydanej w 1951 roku. W rozdziale dotyczącym gęsi dało wyczuć się z narracji, że ich fotografowanie było spełnieniem jego marzeń – co pokazuje jak rzadki i skryty był to wtedy ptak. Przy okazji wtrącę, że autor określenia „bezkrwawe łowy” był od 13. roku życia myśliwym – widać miłość do przyrody i pasja łowiecka nie wyklucza się (jak chciałoby wielu żeby było), a te dwie rzeczy raczej uzupełniają się. Ale wracając do tematu: Obecnie, dzięki staraniom gęś została reintrodukowana w wielu miejscach w Europie. A ponieważ te inteligentne ptaki zrozumiały, że ludzi nie trzeba się już tak mocno bać, ptaki te są coraz mniej wybredne jeżeli chodzi o miejsca lęgowe. Obecna populacja jest oceniana na około 650 tysięcy i ciągle rośnie.




Gęś zbożowa: Kolejna tylko przelatująca przez nasz kraj gęś – i to najliczniej ze wszystkich. Jej terenem lęgowym jest tundra i tajga, a zimowiskiem może być już nawet zachodnia Polska. Rozpoznamy ją po dwukolorowym dziobie. Co warto opisać, to ich ciekawa relacja z lemingami na dalekiej północy. Ponieważ lemingi są stosunkowo łatwym do złapania kawałkiem mięsa, im większa ich ilość, tym większy sukces lęgowy. Kiedy lemingów jest mało, rozmaite drapieżniki muszą uciekać się do rabowania lęgów gęsi, co mocno odbija się na liczebności gęsi.




Jako źródłem opisu posłużyłem się książką „Łowiectwo”(2011) wydanej przez Łowca Polskiego. Dwutomowe, bardzo ładnie pod względem graficznym i bardzo dobrze napisane dzieło. Drogie, ale polecam – nawet ludziom bez zacięcia łowieckiego.


Pisałem wcześniej, że jakoś zawsze wiosenne przeloty mijały mi bez wizyty na stawach. Teraz już wiem dlaczego. Gęsi lecąc w dalszą wędrówkę (lub lecąc na odpoczynek) przelatują mi dokładnie nad domem – dlatego nigdy nie brakowało mi gęgania. Otwartym pytaniem jest, ile ich przelatuje. Odpowiedzi nie udzielę, za to podam opis: Od godziny piętnastej do godziny dziewiątej dnia następnego co kilka minut (przez parę godzin w cyklu co minutę) przelatują klucze od 20-100 osobników, najczęściej około 40-50. Jak można policzyć, ich liczba spokojnie przekracza 10 000 osobników na dobę.




Wydaje się to nieprawdopodobne, ale podam wam pewną historię, którą sam widziałem. Wchodząc na groblę stawów krajobraz dzieli się na dwie części: jedna to staw, druga to pastwisko. Oczywiście skupiłem się na tafli wody, gdzie zaskoczyła mnie „normalna” (około dwustu) liczba gęsi. Rozglądając się zobaczyłem widok zgoła dziwny – na wiosnę ktoś zaorał pastwisko. Zastanawiając się, kto zrobiłby tak bezsensowny krok spojrzałem przez obiektyw (działający jak bardzo słaba lornetka) na to pole. Nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia, kiedy zobaczyłem, że to nie było zaorane pastwisko, lecz tysiące gęsi upakowanych jedna obok drugiej.  




Otrzymałem kolejne wyróżnienie, tym razem od użytkownika karmnik54, autora bloga Moje Pasje. Zalegam również z odbiorem wyróżnienia od bloga Archanioły i Ludzie. Zalegam z tym odbiorem tak długo, ponieważ zestaw pytań jakie otrzymałem był na tyle trudny, że postanowiłem na te pytania nie odpowiadać – za co przepraszam i proszę o wybaczenie.



1.       Co skłoniło Cię do prowadzenia bloga i czy jesteś z niego zadowolony?
Po tym jak przeniosłem się na wieś, wygrzebałem bardzo dawno nieużywany aparat i zacząłem robić zdjęcia. Potem jakoś się to potoczyło, aż do dzisiaj. Zadowolony z niego nie jestem, bo za mało ostatnim czasem opisów, co stoi w sprzeczności z tym co chciałem osiągnąć.

2.       Jaki jest twój ulubiony ptak?
Żuraw. Chociaż jest to duży ptak, to jest on bardzo skryty i ostrożny. No i jak ładnie trąbi.

 3.Co najbardziej lubisz robić?
Fotografować (chyba nic odkrywczego) – godziny czekania które mijają bardzo szybko, połączone z sekundami z których każda wydaje się godziną.

4.Wolisz książkę, czy film?
Książkę, ale zawsze mam mało na nią czasu :(

 5.Lubisz zwierzęta?
No pewnie, kto nie lubi dobrego kotleta mielonego ;) Zwierzęta lubię, ale nie mam tendencji do wywyższania ich nad ludźmi.

 6.Co najbardziej lubisz w lesie?
Jego mieszkańców, co raczej widać na zdjęciach.

 7.Gdzie chciałbyś/chciałabyś się wybrać?
Do Parku Narodowego „Ujście Warty”.

 8. Co sprawia Ci radość?
Moment, w którym po skończonej pracy człowiek ma poczucie, że wykonał kawał dobrej roboty (bardzo rzadki moment).

 9. Masz już w planach przestanie blogowania, czy to daleka przyszłość?
Coś się kiedyś musi skończyć, ale na razie nie planuję niczego takiego.

 10. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Odcienie pomarańczowego.


Spodziewajcie się części czwartej - zrobiłem baaardzo dużo nawet przyjemnych zdjęć gęsi. Pozdrawiam.

Ps. Zdjęcia gęsi takiego kalibru uważane są za pierwszorzędne, a ponieważ nie wiem czy kiedykolwiek zdobędę się na podobne... nakazuję wam zachwycać się nimi ;)

sobota, 1 marca 2014

Gęsiowanie - część druga.


Chociaż gęsi obecnie pozostają niekwestionowanym liderem stawów, to warto wspomnieć, że nie są one kompletnie same. Zapraszam zatem do obejrzenia kilku zdjęć z gęsiowania, w których gęsi albo brak, albo grają „drugie skrzypce”.



O ile się wyrobię, jutro podam kilka faktów dotyczących gęsi szarych – to znaczy gęsi zbożowej, białoczelnej i gęgawy.




Pozdrawiam.