piątek, 12 października 2012

Wokół domu po staremu... zwierzęco.


Zapełnianie bloga (nienawidzę tego słowa, kojarzy mi się z „szalonymi blogaskai” pełnymi różowego tekstu pisanego bez celu i sensu) samymi zdjęciami nigdy nie było moim celem.


„Herbata stygnie zapada mrok, a pod piórem ciągle nic.
Obowiązek obowiązkiem jest, post musi posiadać tekst…”


Co nie oznacza, że nie piszę niczego. Mam kilkanaście rozpoczętych tekstów, większość pewnie nigdy nie wyjdzie poza mój dysk twardy. Nie da się też ukryć, że są dziesiątki o niebo lepszych fotografów przyrody. Dlatego staram się uzupełniać moje braki tekstem, możliwie przystępnym i ciekawym. Z drugiej strony absurdem byłoby uważać, że chociaż połowa osób czyta to co z takim mozołem piszę.


 Dawno nie było niczego o konkretnym gatunku, ale na razie jestem odcięty od domowej biblioteki. Nie jestem też przekonany do opisywania tego co się dzieje „w gospodarstwie” (co to za gospodarstwo w którym nie ma ani jednego pola?). Rozumiem, że może być to ciekawe dla osób zgoła nieobytych ze wsią, ale zdecydowanie ciągnie mnie do tych bardziej dzikich miejsc, tak bardzo od codzienności odmiennych. Ale na to też czasu mało, a strata jest podwójna, ponieważ ma to miejsce w jesień która jest najlepszą porą roku do fotografii, zwłaszcza migrujących ptaków.


Jeżeli jest się w Lesie Mira jakiś czas to można zauważyć jak szczególne jest to miejsce. Bardzo rzadko, nawet na wsi, spotykamy taki spokój i atak dzikiej przyrody. Rzadko można spojrzeć w niebo nie widząc jastrzębia, myszołowa czy kani. Czasami nawet można popatrzeć na podniebne pojedynki (wiadomo, dwa ptaki i jedna ryba to wybuchowa mieszanka).



Sarny, lisy, dziki czy wiewiórki wręcz pchają się na podwórko. Są prawie wszystkie rodzaje sikor, większość dzięciołów itp. itd. Jednak jest to pewnien problem. Jak bowiem usamodzielnić finansowo takie miejsce nie niszcząc go?


Pozdrawiam.

Ps. Ankieta!

18 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że większość osób czyta blogi a nie ogląda zdjęcia , ale mówię za siebie ;
    A przeistoczenie się w szaloną blogaskę z różem z pewnością Ci nie grozi :)
    Pozdrawiam Ilona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz ogromną wiedzę i za to Ciebie cenię. Ja nie mam tej wiedzy, toteż chętnie czytuję posty pisane ręką doświadczonego w temacie gościa. Różowa oprawa bloga mi nie przeszkadza. Widocznie w taki sposób ktoś pragnie się wyrazić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja i czytam i oglądam a tu są bardzo fajne zdjęcia..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. "nie ma kopiowania" to muszę przepisywać.... zły pomysł!

    "jak usamodzielnić takie miejsce finansowo, bez zniszczenia go?" ciekawy problem - dla potrzeb agroturystyki musi się zbudować infrastrukturę, trzeba godzić się z obecnością większych ilości ludzi, z hałasem - i miejsce już nie jest takie "dzikie".

    Pasieki?

    Poszukać w programach europejskich czegoś związanego z ochroną siedlisk?

    Wczoraj byłem w Polichtach z klasą mojego syna na ścieżkach dydaktycznych - pomimo "dziczy" sam przewodnik opowiadał nam jedynie to tym że danego zwierzaka zna z... lektury, bo w życiu go nie widział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pszczoły to temat na zupełnie osobny post ;) Mam pełny sprzęt (z lat 80/90) i około 10 uli, ale wszystkie muszą przejść większy lub mniejszy remont, który zamierzam zrobić zimą. Jak na razie tylko w jednym są pszczoły, które przejęły go po poprzednich które wymarzły zimą, zostawiając kompletnie wyposażony ul (nawet miód był w zestawie!). Z pszczelarstwa nie ma wielkiego zarobku, póki nie ma się konkretnej pasieki. Dlatego pszczołom mówię tak, ale na zasadzie "ja wam nie zabieram, ale nie będę specjalnie wkoło was skakał", po prostu nie ma na razie czasu.

      Ochrona siedlisk. Tak, ale jak się ma łąki, bagna, pastwiska itp. O lasach nic nie znalazłem. Na razie jakieś pomysły mam, ale nie będę nic pisał, bo albo wyjdę na idiotę, albo mi ktoś pomysł zabierze ;)

      Usuń
    2. fakt - Las pracuje na siebie, na człowieka już nie chce.

      Usuń
  5. czytam twoje posty z wielką przyjemnością jak również oglądam twoje cudne zdjęcia. Nie lubie takich podrasowanych fotek....jakich wiele na blogach
    piszesz bardzo ciekawie, z własnej obserwacji.....i to sie liczy
    wokółmnie jest duzo takich dzikich miejsc choc teraz mieszkam "bliżej ludzi" na wsi niz poprzednio....
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. i mała prosba..... ten motyl jesienny taki piękny....pozwól mi pobrać na bloga
    ....wszak Leptir to motyl....:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście pozwalam, ale nie mogę nigdzie znaleźć Twojego maila. Podaj albo napisz na mojego, to wyślę.

      Usuń
  7. Czyta, czyta... a gdybyś mógł powiększyć czcionkę to jeszcze lepiej by się czytało :)
    Pozdrawiam, miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poeksperymentuję od następnego postu. Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim za czytanie i jednocześnie proszę o bezwzględne i szczere opinie na temat poprawności, składności i lekkości (chociaż to czasami nie jest dobra cecha) mojego grafomaństwa. Wiem, że cierpię na chroniczne powtórzenia oraz cudaczny układ słów w zdaniu... i aż boję się otworzyć książkę z zasadami interpunkcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he... skąd ja to znam! ;)
      U mnie to jeszcze styl barokowy, jak to określała moja polonistka z technikum :)

      Usuń
  9. ...bo u Mira po prostu...naturalnie jest ;)
    pozdrówki serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  10. mój adres
    largetto@wp.pl

    i z góry dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaglądam, czytam, oglądam zdjęcia, które mocno przyciągają moją uwagę; sama chciałabym takie robić; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń