poniedziałek, 23 lutego 2015

Wiosenne przeloty, czyli słowo o "dzikim równaniu"


Przełom lutego i marca bardzo ciekawy dla przyrody czas – tego przypominać chyba nikomu nie trzeba, wystarczy wyjrzeć za okno.



I chociaż tematów o tej porze roku jest tyle, że ciężko wybrać, to jednak zrobienie przyrodniczego zdjęcia to nie jest  taka beznadziejnie łatwa sprawa. Przygotowania do pleneru zaczynam na długo przed wyjściem z domu. Jest wiele zmiennych. A musimy sobie do każdej zmiennej zadać sobie kilka pytań:




 Ruch słońca – Czy chcę zdjęcia ze światłem bocznym, tylnym, a może pod słońce? Jak te warunki będą się zmieniać w trakcie dnia? Jak słońce będzie oświetlać miejsce zasiadki?



Pogoda – Czy chmury będą rozmywać/tłumić światło, a może chcemy ostre światło bezchmurnego nieba? W którą stronę wieje wiatr? Ptaki startują prawie zawsze pod wiatr, zwierzęta lądowe mają doskonały węch. Czy wiatr wieje z innej strony niż przez większość roku? Można to wykorzystać, bo ssaki nieczęsto zmieniają kierunki przemieszczania się, wpadając prosto pod obiektyw.



Określić cel – Jedna wyprawa powinna skupić się na jednym typie stworzeń. Niemal niemożliwe zaplanowanie jest pleneru tak, żeby sfotografować np. sarny, gęsi i żurawie. Oczywiście takie komplety się zdarzają, ale to raczej kwestia przypadku.



Poznaj cel – Co wiemy o zachowaniu? Jakie zostawia ślady, jakie wydaje dźwięki? Co możemy wyczytać z mowy ciała zwierzęcia? Co dzieje się w jego życiu w danym terminie? Migracje, rozród, pierzenie czy wychowywanie młodych? Gdzie go spotkamy – gdzie żeruje, a gdzie odpoczywa? Jak rozwinięte ma zmysły – czy można wykorzystać w jakiś sposób jego ułomności?



                I tak można wymieniać w nieskończoność.


Poznanie i wykorzystywanie „zmiennych” wymaga dużej wiedzy i odrobiny doświadczenia, a samo planowanie często przypomina wróżenie z fusów. „Zmienne” w różny sposób na siebie oddziałują i nigdy do końca nie wiadomo która będzie miała więcej lub mniej do gadania. Ale im mniej zostawiamy ślepemu losowi, tym większa szansa na sukces.



Mając tyle szczegółów do rozpatrzenia, łatwo popełnić błąd. Tak i było tym razem. Założyłem, że w miejscu w którym będę, ostre słońce rozpuści cienką warstwę lodu i gęsi do mnie spokojnie przypłyną. Jednak mimo pełnego słońca temperatura była zbyt niska, lód się nie rozpuścił i poza paroma wyjątkami wszystkie gęsi były bardzo daleko… szkoda.



Chociaż zdjęcia złe nie są, to mogło być o wiele lepiej. Pozdrawiam.


Ps. Kto by pomyślał, że daje porady innym jak wykonywać zdjęcia –w końcu  tak rzadko jestem zadowolony z efektów.

9 komentarzy:

  1. Takie zdjęcia to dla mnie marzenie.Bardzo ciekawy i pomocny post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello!:) Considering you were a long way away from the geese, these are wonderful captures. Thanks for the info!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach jakie wspaniałe kadry, cudowne, nie wiem jak mogą być jeszcze lepsze :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne zdjęcia. Twoje kadry wymagają nie lada skupienia i cierpliwości. Podziwiam tę pasję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę tych modeli-ja muszę daleko jechać na gęsi by na wodzie je sfocić dlatego brak u mnie takich ładnych fotek gęsi jak u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hello .. Very good pictures .. Good work .. Regards

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przydatny post, super! Ja zwykle nie planuję aż tak bardzo wyjścia z aparatem, ponieważ mój sprzęt nie jest za dobry. Używam go raczej by zrobić słabe zdjęcia i na ich podstawie rozpoznać gatunek danego ptaka. No, czasem zdarzy się lepsze zdjęcie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Porady zawsze sie przydadzą:) A co do zdjęć to jak zwykle piękne i najlepsze:) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na rocznicę bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za ten łyk cudnej przyrody - to zawsze dla mnie okrasa miejskiej rzeczywistości.
    A nad Katowicami niedawno przeleciało niewielkie stadko dzikich gęsi. Aż się prosiło o zdjęcia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń