Z powodu ogromnej liczby, aktywności i rozmiarów najłatwiejsze do obserwacji (jednak nie do fotografowania, zwłaszcza moim obiektywem) są ptaki. Na chwilę obecną w promieniu dziesięciu metrów od domu jest kilka dzikich gniazd. Narzazie chciałbym pokazać tych pierzastych mieszkańców, którzy już wyfrunęli z gniazda. Oto Drozdy Śpiewaki.
Gniazdo jest niesamowicie trudno zobaczyć (dopiero odgłosy pisklaków podczas karmienia zdradziły swoją obecność), zostało założone na ścianie stodoły, w miejscu gdzie do zachodu słońca nie pada na nie światło i nie pada deszcz. Tutaj gniazdo jest mniej więcej na środku (stoi na nim dorosły Drozd).
A oto młodzi gniewni, dzień przed wylotem z gniada. Reagują na ruch, więc kiedy robiłem zdjęcia natychmiast otwierały dzioby.
Niedługo zaczyna się drugi lęg, możliwe, że gniazdo będzie ponownie zasiedlone, a wtedy będę mógł zacząć obserwacje od jajka.
Na razie bez faktów i ciekawostek ponieważ jestem odcięty od mojej biblioteki przyrodniczej (wkrótce również ją opiszę).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz