Wiem, że dni są teraz najdłuższe w roku. Niestety to za mało, przydałyby się jeszcze ze 3h dziennie. Roślinność rozrasta się w zastraszającym tempie. Kiedy w sadzie (zasadzonym około 2-4 lata temu) chwasty zaczynały przewyższać drzewka sprawa wydawała się przegrana. Wycinka takiej dżungli zajęłaby mi kilka dni, jak nie tygodni. Całe szczęście zostało to załatwione przez sąsiada i jego sprzęt w ciągu kilkunastu minut. Dobrze jest mieć dobrych sąsiadów ;)
Miałem do zagospodarowania ziemię z kompostnika, trochę cegieł z gruzu i sadzonki roślin. Poza porządkami trzeba też budować, a skoro już musiałem coś z tym zrobić...
Przed:
Po:
No to wykorzystane około 2% sadzonek do wysadzenia, jakieś 3% ziemi z kompostników i może 2% gruzu ;)
Zawsze go słyszę, ale w końcu udało się go sfotografować. Oto mój dyżurny bażant (samiec), kiedy już schowałem aparat okazało się ze kilka metrów dalej jest jego partnerka. Ciekawe czy mają małe, dużo lisów u nas.
No i wczoraj udało się znaleźć pierwszą kanię:
Walka z napierającą roślinnością trwa. Na każdym kroku znajduje zawsze coś godnego uwagi, więc oczekujcie kolejnych postów. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz